Ponad dwa tygodnie temu przypadła 203 rocznica głównego starcia pod Borodino. Mówiąc o nim jak i całej wojnie 1812 r. nie sposób pominąć ruchów podejmowanych przez dowódców obu armii. O ile decyzje podejmowane przez Napoleona są szeroko komentowane i nadal są tematem do dyskusji dla historyków o tyle mniej uwagi poświęca się stronie rosyjskiej, której pod Borodino przewodził Michaił Kutuzow. Jak postaram się dowieść poniżej jego działania były nie mniej kontrowersyjne niż rozkazy Bonapartego. Aby zapoznać się z zarysem przebiegu bitwy polecam artykuł: http://historia.org.pl/2012/09/06/bitwa-pod-borodino-%E2%80%9Etragedia-bez-piatego-aktu/, gdyż poniżej będę odnosił się do faktów z nią związanych.
Kutuzow objął dowództwo nad siłami rosyjskimi 20 sierpnia, w momencie w którym wojska carskie przechodziły kryzys – zarówno pod względem „fizycznym” jak i „mentalnym”. Fizycznym, gdyż znajdowała się ona po zaciętej bitwie o Smoleńsk i skutkującej nią bitwą pod Walutyną Górą, która nieomal nie skończyła się zniszczeniem znacznej ich części gdyby nie kunktatorstwo dowodzącego korpusem westfalskim gen. Junota. Kryzys „mentalny” był z kolei spowodowany długim i w gruncie rzeczy niezaplanowanym odwrotem wpływającym negatywnie na morale Rosjan. Szczególnym ciosem była decyzja o odwrocie ze Smoleńska.
Oddanie miasta – pierwszego dużego miasta „rdzennej” Rosji – budziło złość w wielu oficerach i żołnierzach carskiej armii. Głównej obiektem ataków stał się głównodowodzący – gen. Michaił Barclay de Tolly oskarżany o najrozmaitsze występki od tchórzostwa po nierosyjskie pochodzenie. Nastroje w armii dobrze opisał oficer jegrów Nikołaj Andrejew:
„Mówili, że Barclay de Tolly to Niemiec [naprawdę miał szkockie korzenie – przyp. aut.], zmienia strony, prowadzi Francuza do Moskwy, jest mało bojowy, oddaje miasta <<darem>>” .
W atakach na głównodowodzącego celował zwłaszcza dowódca 2 Armii Zachodniej (podległej de Tolly’emu będącemu jednocześnie dowódcą 1 Armii Zachodniej) gen. Piotr Bagration dążący do bitwy z Napoleonem. W liście do wpływowego gen. Arakczejewa napisał:
„Nikt w wojsku, ani w kraju nie uwierzy, że nie zostaliśmy sprzedani (…). Cała armia jest w rozpaczy (…). Uważam, że nie powinien [de Tolly] pozostać przy życiu (…).Wolałbym być prostym żołnierzem niż naczelnym dowódcą z Barclayem”.
Uaktywniły się również niesnaski w korpusie oficerskim na gruncie narodowościowym – winą za odwrót obarczano obcokrajowców, zwłaszcza Niemców, stanowiących znaczny procent, szczególnie wyższych oficerów.
Wobec powyższego car Aleksander najpierw utworzył komisję mającą zająć się kwestią dowództwa, a w wyniku jej prac mianował ukazem nowym wodzem naczelnym 67-letniego gen. Michaiła Kutuzowa, pozostawiając jednocześnie de Tolly’ego na stanowisku dowódcy 1 Armii Zachodniej, choć pozbawiono go funkcji ministra wojny, którą dotąd z powodzeniem piastował . Nominacja Kutuzowa nie wzbudzała entuzjazmu cara, który nie lubił Kutuzowa, bowiem jego osoba przypominała carowi klęskę pod Austerlitz. Jak sam napisał w liście do swojej siostry Katarzyny: „W Petersburgu stwierdziłem, że dosłownie wszyscy byli za tym, by starego Kutuzowa mianować głównodowodzącym (…). Musiałem zatrzymać swój wybór na tym, kogo wskazywał głos ogółu” .
Warto w tym momencie zamieścić krótką notkę biograficzną naszego protagonisty sięgającą do czasu objęcia przez niego dowództwa. Michaił Iłłarionowicz Goleniszczew-Kutuzow (1745-1813) pierwsze doświadczenie bojowe zdobył w Polsce walcząc z konfederatami barskimi. Uczestniczył w podboju Krymu. Protegowany faworyta carycy Katarzyny Potiomkina został adiutantem Suworowa. Odznaczył się przy tłumieniu powstania Puczagowa, za co otrzymał w 1784 r. szlify generalskie. W latach 1789-1791 walczył z Turkami zdobywając Izmaił. W 1801 r. gubernator Petersburga, podczas kampanii 1805 dowodził wojskami wysłanymi na pomoc Austrii. Na wieść o klęsce Macka pod Ulm wycofał się umiejętnie na Morawy. Przeciwny wydaniu bitwy pod Austerlitz stał się kozłem ofiarnym po poniesionej klęsce podając w niełaskę. Ponownie dowodził dopiero w 1811 r. walcząc z Turkami, to właśnie dzięki jego działaniom podpisano pokój w Bukareszcie. Po utracie Smoleńska powołany na głównodowodzącego armii rosyjskiej.
Kutuzow wyjechał z Petersburga do armii 23 sierpnia, zastając jej główne siły 29 sierpnia w rejonie Carewo-Zajmiszcze, gdzie de Tolly szykował się do wydania walnej bitwy. Po swoim przybyciu Kutuzow nakazał dalszy odwrót pragnąc połączyć się z rezerwami, co ostatecznie nastąpiło pod Wiaźmą 31 sierpnia. Mając dzięki temu siły dorównujące Wielkiej Armii (według różnych szacunków ok. 115-130 tys. ludzi wobec ok. 120-130 żołnierzy napoleońskich) mógł wydać mu walną bitwę, której po nim oczekiwano. W tym celu wybrał (czy też zaakceptował) pozycją pod Borodino.
Plan rozegrania bitwy powstał prawdopodobnie w nocy 4/5 września. Czytając przedbitewny rozkaz Kutuzowa można zauważyć jego ogólnikowość oraz wybiórczość – brak w nim m.in. dyspozycji dla artylerii rezerwowej czy kozaków. Co więcej – zawierał jedynie kilka wskazówek ogólnych (np. aby jak najbardziej oszczędzać odwody ) zrzucając szczegółowe wytyczne na swoich podkomendnych, generalnie rozkazując działać tak, aby zadać przeciwnikowi jak największe straty. W dyspozycjach i działaniach Kutuzowa próżno szukać myśli przewodniej, jest wielce prawdopodobnym, że rosyjski głównodowodzący szukał pretekstu, aby móc kontynuować odwrót, o czym szerzej niżej. W wyniku podjętych decyzji wojska rosyjskie zajęły front, który z ich prawej strony był dobrze osłaniany przez rzekę Kołoczę, centrum przez jego dopływy, zaś lewe było pozbawione osłon terenowych (nie licząc lasu utickiego ograniczającego pole bitwy). Wraz z przybyciem pod Borodino Rosjanie zaczęli fortyfikować pozycje (w ich wyniku powstały słynne flesze Bagrationa i reduta Rajewskiego), lecz prace rozpoczęto od… prawego, najlepiej zabezpieczonego skrzydła, przez które biegł tzw. nowy trakt smoleński tj. najkrótsza droga do Moskwy.
Oprócz wspomnianych wyżej problemów wydane dyspozycje miały jeszcze jedną, zasadniczą, wadę. Był nią mianowicie ustanowiony system dowodzenia – Kutuzow utworzył dowództwa skrzydeł (prawe Miłoradowicza i lewe Gorczakowa), ale zachował podział na 1 i 2 Armię Zachodnią , co komplikowało system dowodzenia, a dodatkowo przemieszano korpusy z obu armii – choć generalnie oddziały 2 Armii umieszczono po lewej stronie pozycji rosyjskich, zaś 1 Armii – po prawej w trakcie działań przemieszczano poszczególne korpusy czy dywizje w pas działań niemacierzystej armii. Oprócz dowódców armii tj. de Tolly’ego i Bagrationa prawo ingerencji w rozkazy uzyskał również gen. Bennigsen jako szef sztabu, co doprowadziło to sytuacji, w której aby dowódca pułku znajdującego się w pierwszej linii otrzymał rozkaz musiał on przejść przez pięć szczebli (dowództwo armii, odcinka, korpusu, dywizji, brygady), z dodatkową możliwością ingerencji. W czasie bitwy ustanowiony system dowodzenia pokazał swoją słabość.
Przebieg walk o redutę szewardińską z 5 września i wyprostowanie frontu doprowadziło do zmian w uszykowaniu armii rosyjskiej, choć zmiany planowano już wcześniej – choćby pod naciskiem de Tolly’ego jeszcze przed zakończeniem walk podjęto decyzję o opuszczeniu reduty i zajęciu pozycji za rzeczką Kamionką, co wyrównało front, choć silny nacisk napoleońskiej awangardy doprowadził do uczynienia tego w sytuacji kontaktu bojowego z nieprzyjacielem. Faktyczna porażka w tym starciu i znaczne straty rosyjskie nie przeszkodziły Kutuzowowi w napisaniu w raporcie do cara i rozkazie dziennym do armii o własnym sukcesie.
Silne zaangażowanie wojsk napoleońskich na lewym skrzydle rosyjskim wymogły na Kutuzowie decyzję o przerzuceniu na ten odcinek korpusu Tuczkowa (przeciwnika Polaków z 7 września) na skrajne lewe skrzydło. Jego zadaniem, wedle intencji Kutuzowa, miał być atak od flanki na wojska, które miały wykonać natarcie na flesze Bagrationa. Jednocześnie rosyjski wódz naczelny odrzucił propozycję, aby jeszcze bardziej wzmocnić lewe skrzydło i wykonać atak na tym odcinku. Nawiązując do wcześniejszej uwagi nt. systemu dowodzenia warto dodać, że informacja o przemieszczeniu III KP na lewe skrzydło dodarła do dowódcy 1 Armii, któremu korpus formalnie podlegał… po fakcie. Z kolei Bennigsen storpedował plan Kutuzowa dotyczący użycia korpusu Tuczkowa rozkazując jego wycofanie na wysokość Uticy, tym samym sprowadzając rolę III KP do przedłużenia lewego skrzydła.
Jaka była rola Kutuzowa w czasie samej bitwy? Wraz ze sztabem zajął pozycję koło wsi Gorki, gdzie umiejscowił stanowisko dowodzenia. I tu powinniśmy przejść do sedna artykułu, lecz… no właśnie. Tak naprawdę trudno cokolwiek powiedzieć, gdyż jedynymi znaczącymi decyzjami podjętymi przez niego decyzjami było akceptowanie kolejnych próśb o wysyłanie posiłków (co korygowało ustawienie, wprowadzało jednak chaos, gdyż wysyłano poszczególne oddziały na różne odcinki), a także zaaprobowanie planu płk. Tolla o działaniach dywersyjnych korpusu kawalerii Uwarowa i kozaków Płatowa. Jak napisał jeden z uczestników bitwy można było mieć wrażenie, że Kutuzow celowo starał się nie rzucać w oczy.
W taki sposób minęła bitwa, która z powodu zaciętego oporu Rosjan i błędów strony napoleońskiej (to drugie to temat na inny artykuł). Żołnierze carscy zostali wypchnięci z pola bitwy. I tu ponownie można powiedzieć kilka słów o postępowaniu Kutuzowa. Po wygaśnięciu walk otrzymał on meldunki mówiące o wielkich stratach i odwrocie na całej linii. Nie przeszkodziło mu to jednak w planowaniu… ofensywy (przynajmniej publicznie). Płk. Ludwig von Wolzogen przybyły z raportem podkreślającym fatalne położenia armii i bardzo duże straty spotkał się z ostrą krytyką głównodowodzącego, z kolei do de Tolly’ego i Dochturowa miał zwrócić się następująco:
„Ze wszystkich posunięć nieprzyjaciela wynika, że został on w tej bitwie osłabiony nie mniej, niż my, i stąd też, rozpocząwszy z nim starcie, postanowiłem w ciągu nocy uporządkować całą armię, zaopatrzyć artylerię w amunicję i jutro wznowić bitwę. Jakikolwiek odwrót w naszym obecnym zamieszaniu doprowadziłby do utraty całej artylerii”.
W związku z tym de Tolly nakazał budowę nowych umocnień na zajmowanych pozycjach, a gen. Miłoradowicz prowadził przygotowania do natarcia mającego mieć na celu odbicie Wielkiej Reduty (jednej z głównej pozycji rosyjskich w czasie bitwy). W takim to bardzo pozytywnym, wręcz zwycięskim tonie został napisany raport do cara, który dotarł do Petersburga 12 września. Car Aleksander usatysfakcjonowany jego zapisami mianował Kutuzowa feldmarszałkiem, nadał wyższym oficerom tytuły honorowe, zaś każdy z żołnierzy miał otrzymać 5 rubli. Jeszcze bardziej podkoloryzowany był biuletyn opublikowany po bitwie. Możemy w nim przeczytać m.in.:
„Odparty we wszystkich punktach nieprzyjaciel cofnął się z zapadnięciem nocy, a my pozostaliśmy panami pola bitwy. Następnego dnia wysłany w pościg generał Płatow przepędził ariergardę nieprzyjaciela na odległość 11 wiorst [ok. 12 km – przyp. DG] od Borodina”.
Trzeba w tym miejscu podkreślić, że nastroje w armii rosyjskiej były bardzo optymistyczne, nikt nie uznawał właśnie zakończonej bitwy za przegraną, a uczucie to potęgowało w żołnierzach postawa naczelnego dowódcy. W specyficznie rozumiejącej prawdę historiografii sowieckiej, wielbiącej postać Kutuzowa, starano się bezwzględnie dowieść zwycięstwa militarnego sił rosyjskich w bitwie poprzez dosłowne interpretowanie raportu Kutuzowa do cara czy biuletynu wydanego po bitwie. Oczywiście tego typu tezy nie dają się utrzymać w świetle materiału źródłowego i historiografii, jednakże pokazuje to jak ważne miejsce zajmowała bitwa w propagandzie i kulturze carskiej, a potem bolszewickiej Rosji.
Wracając do głównych rozważań – sądząc po całości zachowania Kutuzowa można sądzić, że jego zapowiedzi były niczym innym jak słowami „pod publikę”. Pomimo faktycznej bierności przez czas trwania walk nie mógł on mieć, przynajmniej częściowego, oglądu faktycznej sytuacji. Nie zważając na swoje buńczuczne deklaracje rosyjski głównodowodzący prawdopodobnie szukał, tak jak przed bitwą, pretekstu do odwrotu – już w raporcie do cara, tak przecież optymistycznym, mówił o potrzebie odwrotu w kierunku Możajska związanego z koniecznością skrócenia linii frontu, a kozłem ofiarnym odpowiedzialnym za brak lepszych rezultatów uczynił gen. Uwarowa. Historycy różnie interpretują przyczyny podjęcia decyzji o odwrocie. Wskazują m.in. na wspomniane wygięcie lewego skrzydła, wiadomość o nieużyciu gwardii przez Napoleona (a więc posiadaniu przez niego odwodów w przeciwieństwie do Kutuzowa) czy zbyt szeroki front z powodu strat. Faktem jest, że ostatecznego pretekst dostarczył mu raport płk. Tolla wysłanego z inspekcją do armii. Ostatecznie koło północy wydano rozkaz odwrotu w kierunku Możajska, a na słynnej naradzie w Filach postanowiono oddać Moskwę bez walki.
Dochodząc w tym miejscu do konkluzji trzeba zaznaczyć, że mianowanie Kutuzowa głównodowodzącym nie przyniosło podniesienia poziomu dowodzenia, dało za to bardzo dobry wpływ na morale, dzięki rosyjskiemu pochodzeniu generała i umiejętnej propagandzie z jego strony odwołującej się do haseł obrony ojczystej ziemi i wiary prawosławnej przed antychrystem-Napoleonem. W kontekście sprawowania przez niego dowództwa pod Borodino pojawiają się zarzuty zbytniej uległości wobec podkomendnych, zwłaszcza wobec płk. Tolla. Zarzuty te są, patrząc na działania Kutuzowa, niebezpodstawne, choć w swoich wspomnieniach Toll starał się bronić byłego przełożonego.
Bardzo krytycznie należy ocenić plan bitwy i uszykowanie do niej wojsk czy też dyspozycje dotyczące budowy fortyfikacji – na swoiste kuriozum zakrawa zwłaszcza fakt rozpoczęcia ich budowy od najlepiej zabezpieczonego prawego skrzydła. W świetle powyższych faktów bardzo bliska prawdzie wydaje się teza mówiąca o niechęci Kutuzowa do stoczenia bitwy, która to miała być motywowana głównie czynnikami polityczno-moralnymi tj. zachowaniem przez niego dowództwa (i przez to możliwość kontynuacji kunktatorskiej strategii) oraz podwyższenie morale – Borodino miało się okazać krwawą ceną za możliwość dalszego odwrotu, usprawiedliwieniem dla oddania bez walki Moskwy i lekiem na spadek morale (spowodowanego przez odwrót). Dowodem potwierdzającym tą tezę może być właśnie bardzo mocne obsadzenie prawego skrzydła i pierwszeństwo przy jego fortyfikacji, gdyż osłaniało ono najkrótszą drogę do Moskwy.
Postawa Kutuzowa nie jest zatem jednoznaczna, w sensie stricte przebiegu bitwy zdecydowanie rację mają krytycy zachowania feldmarszałka, przez co bliska prawdy zdaje się być opinia o nim autorstwa wybitnego polskiego historyka Mariana Kukiela:
„Niegdyś bitny żołnierz, teraz starzec 67-letni, schorowany, zatyły, niezdolny na koniu się utrzymać, babiarz, włóczący za sobą dziewczęta po obozach, umysłowo zgnuśniały, lekkomyślny i skorumpowany, zresztą <<chytry jak Grek, o sprycie naturalnym Azjaty, a wykształceniu Europejczyka>>, przy czym wojnie tej w głębi duszy niechętny, wcale nie skłonny mierzyć się z Napoleonem, przez nieprawdopodobne zdarzenie miał być wodzem narodowym, następcą Suworowa, w przeciwieństwie do twardego, surowego, zaciętego żołnierza, jaki był Barclay”.
To właśnie ten spryt i zdawanie sobie sprawy z przewag talentu wojskowego Napoleona przyczyniły się do sukcesu Rosjan w dalszej części kampanii, ale jest to materiał na inną opowieść.
Komentarze